Translate

niedziela, 28 października 2012

Dziewiąty. "W niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie."



-No i świetnie.-oburzyła się Ashley.
-Co to za James? – spytał Zayn.
-Nie twoja sprawa. Idę oddać bluzę. Będę za pół godziny. – oznajmiła dziewczyna wychodząc  z pomieszczenia.
-To może ja poszukam Lily. – zaproponował Niall spoglądając pytającym wzrokiem na przyjaciół. Chłopcy niepewnie kiwnęli głowami, więc blondyn zdążył tylko złapać bluzę i wybiegł z domku. Nie wiedział gdzie dokładnie mógłby ją znaleźć. Pierwszą myślą było pobliskie jezioro, więc zaufał swojej intuicji i ruszył w tamtą stronę. Było już dosyć późno, więc przyspieszył kroku i już po kilkunastu minutach był na miejscu. Obszedł plażę i znalazł ją dopiero wtedy, gdy już chciał zawracać. Siedziała na małym mostku mocząc nogi w letniej wodzie. Powoli do niej podszedł nie chcąc jej przestraszyć. Dziewczyna podniosła głowę na typowe skrzypienie, które wydobywało się z drewna pod wpływem ciężaru.
-Niall? Co ty tutaj robisz? – spytała ukradkiem ocierając łzy.
-Szukam cię.- odpowiedział chłopak delikatnie się uśmiechając. Przeszedł kilka kroków i usiadł obok niej uprzednio ściągając buty. Chciał ją przytulić jednak nie był pewien czy powinien. Dziewczyna mogła przecież jakoś dwuznacznie to odebrać. Ku zdziwieniu blondyna Lily przysunęła się do niego i oparła głowę na jego ramieniu. Niall, już bez wahania, podniósł rękę i objął w pasie. Szatynka zaczęła szlochać. Po jej policzkach spływały słone łzy, jednak ona nie starała się ich powstrzymać. Pozwoliła im płynąć.
-Ciii, spokojnie.-chłopak próbował ją uspokoić delikatnie głaszcząc jej plecy. Lily w końcu przestała płakać i otarła końcem rękawa mokre policzki.
-Może opowiesz mi co się stało? –zaczął niepewnie blondyn-Oczywiście jeśli chcesz, nie będę cię do niczego zmuszał.
Liliane wzięła głęboki oddech i spojrzała w miłe, błyszczące oczy Nialla. Następnie otworzyła swoje usta i zaczęła mówić.
*****
-Naprawdę musisz już iść? – spytał Thomas.
-Nie mam innego wyjścia. Pokłóciłam się z Lily i jeśli chce jeszcze gdziekolwiek sama wyjść to muszę szybko wrócić. Przepraszam.
-Szkoda. Spotkamy się jutro?
-Jeśli tylko chcesz to tak. – odpowiedziała Ashley lekko się uśmiechając.
-W takim razie do zobaczenia.- odrzekł chłopak przytulając dziewczynę.
-Trzymaj się Tom.
Ash odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domków. Weszła na leśną ścieżkę przyspieszając kroku. Zazwyczaj przebywała tą drogę w spokoju, jednak czuła, że tego wieczoru leśna atmosfera uległa zmianie. W pewnej chwili usłyszała trzask łamanej gałęzi. Zatrzymała się nasłuchując. Czuła przyspieszone bicie swojego serca. Postanowiła się odezwać;
-Jest tam ktoś?
-Ashley?
-Harry?! O mój boże, ale mnie wystraszyłeś! Co ty tutaj robisz? – zapytała dziewczyna na widok chłopaka wyłaniającego się zza drzewa.
-Chciałem się upewnić, że dotrzesz do domu w jednym kawałku. – odpowiedział szatyn szeroko się uśmiechając.
-Oh okej. Chodźmy już. Lily wróciła?
-Jak wychodziłem to jeszcze jej nie było, ale Niall za nią poszedł.
-Rozumiem. Umm Harry, przepraszam, że tak na ciebie nakrzyczałam. Po prostu...
-Nic nie szkodzi, już o tym zapomniałem. – przerwał jej chłopak.
-Ahh no i sory za to, że musieliście wysłuchiwać naszych kłótni i w ogóle.
-Wszystko jest okej Ashley. Nie przejmuj się.
*****
-Tęsknisz za nim?
-Czasem. Rano, w południe, wieczorem, w nocy. Prawie zawsze.
Po tej odpowiedzi nastała chwila ciszy, którą przerwał dźwięk nadchodzącego smsa. Niall, przepraszając, wyciągnął komórkę z kieszeni i powiedział:
-Chłopcy się o nas martwią. Jest już późno, wracamy?
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko zaczęła podnosić się z ziemi. Wsunęła na nogi tenisówki, poczekała na blondyna i już po chwili oboje zmierzali w stronę lasu, który miał za zadanie doprowadzić ich do przyjaciół.
*****
W ciągu kilkunastu minut znaleźli się na miejscu. Światło świeciło się tylko w kuchni gdzie, jak się później okazało, siedział Liam dopijając herbatę. Gdy był już pewny, że przyjaciele są bezpieczni, pożegnał się z nimi życząc dobrej nocy i udał się do pokoju.
-Nie idziesz spać?- spytał Niall widząc Lily włączającą telewizor.
-Nie, nie dam rady zasnąć. – odpowiedziała dziewczyna siadając na kanapie.
-W takim razie dotrzymam ci towarzystwa. – odrzekł chłopak dosiadając się do niej.
-Nie ma mowy Niall. Nie będziesz zarywał przeze mnie nocy.
-Ale mi się nie chce spać!-zaprotestował blondyn, a gdy Lily skarciła go wzrokiem, dodał.-Przysięgam!
-No dobra, dobra. Powiedzmy, że ci wierzę.-zaśmiała się dziewczyna.-Ale obiecaj mi, że jak już nie będziesz mógł wytrzymać to pójdziesz do siebie i grzecznie się położysz.
-Obiecuję.
*****
Obudziło ją pukanie do drzwi. Otwarła oczy i przetarła je dłońmi. Na jej kolanach spoczywała głowa Niala, który spał słodko pochrapując. Delikatnie ją uniosła, wstała, tak żeby go nie obudzić, i położyła ją na wcześniej podstawionej poduszce. Przykryła go kocem i podążyła w stronę drzwi leniwie stawiając kolejne kroki.
-Cześć, masz może pożyczyć cukier, bo...- usłyszała uchylając je.
-Dave?
-Hope*?
Dziewczyna zamarła wpatrując się w dosyć wysokiego, zielonookiego bruneta, który stał na drewnianych schodach. W końcu otrząsnęła się i wyszeptała:
-Dawno nikt nie mówił do mnie Hope.
-Od...
-Tak, właśnie od wtedy Dave.
-Odwróciłaś się od nas, nie odbierałaś telefonów, nie mogliśmy się z tobą skontaktować.
-Musimy o tym teraz rozmawiać? –spytała dziewczyna słysząc dźwięki dochodzące zza jej pleców, które świadczyły o tym, że któreś z domowników się obudziło.
-A kiedy?
-Później.
-Spotkasz się ze mną?
-Tak.
-Obiecujesz?
-Przestań zadawać tyle pytań do cholery. Przyjdź po mnie za godzinę.
-W takim razie do zobaczenia Hope.- odpowiedział chłopak schodząc ze schodów. Lily wycofała się do środka i zamknęła drzwi. W kuchni zrobiła sobie kawę i wyszła na taras z zamiarem wypicia jej. Niestety nie była sama. Przy stoliku, paląc papierosa, siedział Zayn. Dosiadła się do niego i pociągnęła łyk gorącej kawy, która od razu rozgrzała jej zmarznięte ciało przy okazji prosząc o więcej. Brzydka pogoda nie poprawiła jej parszywego nastroju, który był powodem spotkania Davida.
Mogę?-spytała Zayna wskazując wzrokiem  na paczkę papierosów. Chłopak tylko kiwnął głową lekko się uśmiechając. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę z zamiarem podania jej dziewczynie. Lily wyciągnęła po nią rękę. W chwili zetknięcia się ich dłoni jej ciało przeszedł gorący prąd. Przez kilka sekund wpatrywała się w jego czekoladowe błyszczące oczy po czym, speszona, spuściła wzrok i zabierając dłoń podpaliła papierosa.
*****
-Ashley!
-Jestem w łazience!
-Wszędzie cię szukam.-zaczął Louis uchylając drzwi.-Idziesz ze mną do sklepu? Zabrakło mleka.
-Okej, tylko założę buty. – oznajmiła dziewczyna poprawiając włosy. Wyszła z pomieszczenia udając się do przedpokoju. Naciągnęła na stopy tenisówki, zgarnęła bluzę oraz telefon i razem z Louisem wyszła z domku.
*****
-Dlaczego nie zadzwoniłaś?– przerwał ciszę Dave przesypując suchy piasek przez palce.
-Nie mogłam.
-Ale dlaczego?
-Na sam dźwięk twojego głosu zmieniłabym zdanie.
-Jakie zdanie?
-Po prostu chciałam się od was odciąć, rozumiesz?! Nic do mnie nie docierało, nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Chciałam zapomnieć, a to był jedyny możliwy sposób.
-Pomógłbym ci.
-Nie, nikt nie mógł mi pomóc. Ani ty, ani Ashley, ani matka, której nawet wtedy przy mnie nie było.
-Nam też nie było łatwo.
-Wiem Dave, wiem.
-Tęsknisz za nim?- spytał chłopak na co Lily tylko parsknęła śmiechem.
-Co?
-Nic. Po prostu jesteś drugą osobą w przeciągu dwóch dni, która mnie o to pyta. I tak, tęsknie za nim, cholernie. Widziałeś się ostatnio z Mattem?
-Nie, wyjechał po... No wiesz po czym. Tylko raz do mnie zadzwonił. Powiedział, że mieszka teraz w Nowym Jorku, wszystko u niego dobrze i, co najważniejsze, został tatą.
-Któż by pomyślał, nasz Matt ojcem.
-Ustatkował się. My też powinniśmy, Hope.
-Możesz przestać mówić do mnie...
-Nie.-przerwał jej David.-Dobrze wiesz, że nie mogę tego zrobić. W końcu jesteś naszą nadzieją, prawda?
~
-Spotkamy się jeszcze?
-To zależy tylko od ciebie.
-A tak w ogóle to co ty tutaj robisz?
-Jestem na wakacjach.
-Sam?
-Nie, z Rose.
-Jesteście razem?- spytała zaskoczona Lily.
-Można tak powiedzieć. A ty?
-Co ja?
-Masz kogoś?
-Nie.  Raz poznałam kogoś. Skreśliłam go po drugim spotkaniu. Nie, nie dlatego, że było z nim coś nie tak. Po prostu nie był nim.
-Hope...
- I szczerze mówiąc, nie mam pojęcia czemu żyję i gdybym miała siłę i odwagę już dawno jedynym miejscem, gdzie można byłoby mnie znaleźć, byłby cmentarz. – oznajmiła dziewczyna podnosząc się z ziemi.
-Nie mów tak.
-Możemy już iść?
~
-Trzymaj się Hope. – powiedział Dave przyciągając do siebie dziewczynę.
-Mam inne wyjście?
-Nie. Jak tylko wrócisz do Londynu skontaktuj się ze mną. Inaczej będę cię nękać telefonami.
-Okej. – zaśmiała się Lily odsuwając się od chłopaka.
-Do zobaczenia.
-Narazie. – odpowiedziała szatynka wchodząc na schody prowadzące do domku.
**********
*hope - nadzieja (ang)
Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale nie mogłam się za niego zabrać. Dziękuję za ponad 30 komentarzy pod poprzednim rozdziałem (mniejsza część to moje, ale uj z tym haha) i mam nadzieję, że powtórzycie ten sukces pod dziewiątką. Przypominam o trwającym character asks.
NIE DODAM NOWEGO ROZDZIAŁU BEZ PRZYNAJMNIEJ 30 KOMENTARZY XX

24 komentarze:

  1. czemu nie dodasz kolejnego rozdziału bez 30 komentarzy ? Oo szantarz

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu kogoś skreślasz ?
    może dasz szanse beatce ?
    to nie jest nic strasznego !

    OdpowiedzUsuń
  3. big eggs , mówi Ci coś ?
    Może zainspiruję Cię to do kolejnego rozdziału ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ^^
    Nie spodziewałam się takiej zmiany akcji i fabuły !
    Potrafisz zaskakiwać :)
    Przez ciebie i to opowiadanie pokochałam Nialla jeszcze bardziej :)
    Jest taki miły i opiekuńczy :)
    Na samym początku sądziłam, że Liliane musi być z Zayn`em a tu proszę okazało się, że Niall zachwyca !
    Nie wiem, Lily czy Hope ?
    Mam pytanie do Lily jeśli tylko może na nie odpowiedzieć.
    - Dlaczego Dave mówił na ciebie Hope ?

    I takie pytanie do autorki.. czy autorek. :
    Czy mogłabyś/byście opisać przeszłość Liliane ?
    Jestem bardzo ciekawa tego co sprowadziło ją na drogę smutnej i zadufanej w sobie. W pewnej części już wiem, chciałabym więcej, jeśli tylko jest to możliwe. Chyba, że jeszcze sama nie wiesz (?).

    Pozdrawiam.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lily: To przezwisko przyległo do mnie jakieś dwa lata temu. Przyjaciele nazywali mnie Hope, ponieważ uważali, że jestem ich nadzieją. Nie wiem na co i pewnie nigdy się nie dowiem, to była ich tajemnica.

      Autorki, ponieważ zostałam sama na tym blogu :)
      Wiem, wiem. Wszystko mam zaplanowane. Wszystkiego dowiecie się w odpowiednim czasie. Oczywiście jeśli dotrwam do tych rozdziałów haha

      Usuń
  5. kochamkochamkochamkochamkocham to. ♥
    pisz szybko następną część. :D

    zapraszam do mnie. :)


    Ev.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję zapach świąt wielkanocnych w powietrzu ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. DZIEWCZYNO !
    jesteś świetna , myślałaś o pisaniu na dłuższą metę ?
    naprawdę kawał dobrej roboty !
    LUBIĘ TO

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. hehehe, Olgałkę jest pisarzę♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisałam to już, ale najwyraźniej muszę to napisać raz jeszcze. Proszę Was, nie informujcie mnie o nowych rozdziałach, jeśli o to nie prosiłam, a o ile mi wiadomo nie prosiłam, żebyście to robiły. Mam Waszego bloga w obserwowanych, więc jeśli pojawi się nowy rozdział, wiem o tym i jak mam czas, to czytam. Nie zawsze dodaję komentarze, co po prostu nie mam na to czasu. Dziękuję x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeju, strasznie cię przepraszam. Wiedziałam, że ktoś prosił żebym go nie powiadamiała, ale za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć o kogo chodzi. Jeszcze raz przepraszam!

      Usuń
  11. Świetny czekam na następny..:)
    Mam pytanie do Zayna:
    Czy podoba ci się Lily? Czujesz do niej cos więcej niż tylko przyjaźń?
    Pytanie do Harrego:
    Co czujesz do Ashey? Już nie podoba ci się ta dziewczyna z imprezy w domu dziewczyn? (Nie pamiętam jak ona sie nazywała.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zayn już odpowiadał na takie pytanie, więc po prostu skopiuję odpowiedź:
      Zayn: Od razu podoba, bardzo ją lubię mimo trudnego do zniesienia charakteru, który posiada. Cóż... tak, podoba mi się.
      Harry: Chodzi ci o Ninę? Jesteś troszkę w tyle, ponieważ Nina jest moją dziewczyną :) Ashley uważam za bardzo dobrą przyjaciółkę.

      Usuń
    2. Do administratorki: Nie jestem w tyle tylko tak rzadko dodajesz rozdziały że już zapominam co było we wcześniejszym.. :(

      Usuń
    3. Nie no, spoko. Wiem, że rzadko dodaje rozdziały, ale to dlatego, że nie mam czasu na pisanie no i nikt nie dodaje komentarzy :c

      Usuń
  12. Harry: Wiesz jak skrzywdziłeś Ashley tym co zrobiłeś na imprezie? Teraz próbuje się z Ciebie wyleczyć biegając za innym. Niemniej jednak wydaje mi się, że nadal darzy Cię jakimś uczuciem. Nie chodzi mi o nienawiść bo to z jednej strony pewne, ale może porozmawiałbyś z nią? To twoja decyzja i proszę o to jeśli kiedykolwiek cokolwiek do niej czułeś. Jeśli jesteś szczęśliwy, szczerze życzę Tobie i Ninie szczęścia ;).jeszcze o coś chciałam zapytać... a tak co dokładnie czujesz do Niny? Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz, pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry: Fakt, wyszło troszkę niezręcznie, ale to nie moja wina. Na jaki temat mam z nią porozmawiać? Jestem szczęśliwy i to bardzo. Przykro mi, ale nie odpowiem na ostatnie pytanie. Po prostu nie umiem tego opisać ;)

      Usuń
    2. Do Harry: Cieszy mnie to :D

      Usuń
  13. Zarąąąąąąąbisty :D

    OdpowiedzUsuń