Translate

środa, 21 marca 2012

Pierwszy

Lily obudziła się dosyć wcześnie, jak zazwyczaj. Nikt jednak o tym nie wiedział. Zawsze zostawała w swoim pokoju aż do południa. Wychodziła wtedy na korytarz i kierowała się wprost na balkon. Oglądała wschód słońca, zastanawiała się nad wszystkim, tęskniła do tego co straciła. Sięgała po swoją ulubioną książkę i czytała ją oddychając świeżym powietrzem. Później zapalała papierosa i dopiero wtedy zaczynała normalny dzień.
Jednak nie tym razem... Zamknęła drzwi na klucz i leżała w łóżku wpatrując się w sufit. Nie miała najmniejszej ochoty poznawać tych całych gwiazdorów. To nie był typ ludzi, z którymi ona się zadawała. Wolała ludzi spokojnych, zrównoważonych, dla których liczyło się coś więcej niż pieniądze. Wiedziała, że z tej znajomości będą same kłopoty. Bo w sumie co dobrego może wyniknąć z poznania piątki wylansowanych przez media chłopaków. Jedyne o co się modliła to to, żeby przypadkiem nie polubić jednego z nich. Z rozmyślania wyrwało ją pukanie do drzwi.
-Lily, jeżeli natychmiast nie zejdziesz na dół nie skończy się to dla ciebie dobrze!
To była Ashley, jej młodsza siostra. W przeciwieństwie do niej była zawsze roześmiana i szczęśliwa. Chciała by wszyscy byli z niej zadowoleni. Była dobrą uczennicą, miłą pogodną i bardzo pomocną dziewczyną. Pomimo tego, ze były siostrami i miały całkiem inne charaktery dogadywały się dosyć dobrze.
-Nie zejdę!- wymamrotała Lily kładąc sobie poduszkę na twarz- Odejdź, i tak ci nie otworzę.
-Masz pięć minut!- usłyszała zdenerwowany głos Ash, a później odgłos zbiegania po schodach.
"Znowu będzie się wdzięczyć do wszystkich i wciskać im swoje ulubione ciasteczka"- pomyślała zirytowana Lily. "Dobra, w sumie pasowałoby się chociaż przywitać" stwierdziła. Podeszła do lustra i spięła luźnego koka.
-Nie będę się stroiła dla jakichś gwiazdeczek, co to to nie.- sięgnęła po długą szarą bluzę i narzuciła ją na siebie. Wyciągnęła z kieszeni klucz i otworzyła drzwi. Już na korytarzu usłyszała śmiechy i głośne rozmowy. "Boże, dlaczego mi to robisz"- wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę schodów.
Kiedy zeszła na dół zobaczyła czwórkę chłopaków siedzących wokół stoliczka i Ashley. Stanęła w drzwiach, i tak nikt jej nie zauważył. Nagle usłyszała głos za sobą.
-Ciasteczko?- spytał wysoki brunet. Obróciła się i zobaczyła, że trzyma w rękach tacę z ciastkami, lecz to nie na nie zwróciła uwagę. Był nawet dość przystojny, zrobił na niej wrażenie. Ale i tak miała już wyrobioną opinię co do nich wszystkich.
-Nie, dziękuję- odpowiedziała oschle i skierowała się do kuchni, gdzie była jej mama.
-Poznałaś już chłopców?- spytała uśmiechnięta. Kroiła bagietkę na małe, okrągłe kanapeczki i nakładała na nie twarożku. Dziewczyny je uwielbiały.
Lily postanowiła uniknąć pytania.
-Oo, specjalnie dla nas?- spytała sięgając po jedną.
-Tak, stwierdziłam, że chłopcom też mogą posmakować.
Dziewczyna skrzywiła się.
-Potrafisz mówić o czymś innym? Czy tylko oni będą teraz głównym tematem naszych rozmów?
-Ale o co ci chodzi kochanie?
-O nic. Po prostu od kiedy wróciłaś nie było godziny żebyś o nich nie wspomniała.
-Przepraszam jeśli ci to przeszkadza- powiedziała robiąc smutną minę.
-Dobra, nieważne. Wezmę już te gotowe kanapki.- zabrała tacę i poszła do salonu. Położyła ją na stoliczku i usiadła obok Ashley na sofie.
-To jest moja siostra, Lily- powiedziała uśmiechnięta szatynka. Chłopcy przywitali się jednogłośnie, lecz dziewczyna nawet nie drgnęła. Ash szturchnęła ją w ramię by coś odpowiedziała.
-Cześć- mruknęła pod nosem Lil.
-Widzę, że ktoś się dzisiaj nie wyspał- powiedział zaczepnie Louis. Miał piękne niebieskie oczy, którymi potrafił oczarować każdego. Spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się szeroko.
-Nie, wręcz przeciwnie. Czasem po prostu niektórzy ludzie psują ci humor z samego rana, rozumiesz...- spojrzała na niego wrogo. Chłopak tylko wymusił uśmiech i trochę się zmieszał. Nastała niezręczna cisza, którą postanowił przerwać Niall swoim rozbrajającym śmiechem. Ashley popatrzyła na niego pytającym wzrokiem.
-Przepraszam, ale wydawało mi się to śmieszne- powiedział i znów parsknął śmiechem.
-Co? To, że milczeliśmy.
-Hahaha, tak hahahaha.
Dziewczyny spojrzały na siebie, na Nialla, znów na siebie i na resztę chłopców, którzy również mieli nietęgie miny. Zayn zmieszał się najbardziej, szturchnął blondyna na znak by się uspokoił. Nialler kwęknął łapiąc się za ramię.
-Dobra, przywitałam się. Mogę już iść?- szepnęła Lily do Ash.
-Uspokój się, daj im szansę. To na serio całkiem fajni, normalni chłopcy.
-Coś mi się nie wydaję.
-No to trudno. Idę pomóc mamie w kanapkach a wy jakoś się dogadajcie- powiedziała głośniej i wyszła z pokoju. W salonie nastała jeszcze bardziej spięta atmosfera. Lily spojrzała tylko na chłopców i ruszyła za siostrą.
-Oszalałaś?! Zostawiłaś ich tam samych?
-Daj spokój, dadzą sobie radę. Przecież dom to nie jest dla nich obce miejsce... Chyba, że mieszkają w zoo. To by wiele tłumaczyło.
Ashley spojrzała na nią wzrokiem albo-uciekniesz-albo-zginiesz.
-Masz tam w tej chwili wrócić i z nimi porozmawiać.- syknęła zaciskając zęby.
-A kim ty jesteś? Moją matką? Nie, siostrą i do tego młodszą. Nie muszę się ciebie słuchać. Jak jesteś taka mądra to sama do nich wróć.
-Żebyś wiedziała, że tak zrobię. Zachowuj się jakoś.
Ash weszła z powrotem do salonu i zajęła chłopców rozmową.
-Twoja mama świetnie gotuje- powiedział Harry szeroko się uśmiechając.
-Umm, dziękuję- odpowiedziała szybko niebieskooka unikając z nim kontaktu wzrokowego. Polubiła ich wszystkich, jedynie przed Harrym miała jakąś blokadę. Wydawał się być miły i tak dalej, ale jednak coś jej w nim nie pasowało. Sprawiał wrażenie strasznie mądrego chłopaka. Bała się, że gdy powie coś głupiego zrobi na nim złe wrażenie. A tego by nie chciała...- Ale z tym nie do mnie. Powinniście jej to powiedzieć- uśmiechnęła się do Nialla, który wcinał kanapki tak szybko, że ledwo było je widać.
-Masz..- zaczął Zayn
-Tak, masz rację- przerwał mu Harry. Spojrzał na Zayna, uniósł brwi i lekko się uśmiechnął. Brunet odwzajemnił uśmiech i pokiwał głową.
Ashley na ten widok spuściła głowę, skrępowała się, ale nie wiedziała czemu. Kiedy do salonu weszła jej mama, odetchnęła z ulgą.
"Nareszcie mnie ktoś uratował"- pomyślała.
-Vicky, Ash kazała nam pochwalić twoją kuchnię- zaśmiał się Liam
-Nie prawda!- oburzyła się dziewczyna lekko uśmiechając się. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Dziękuję bardzo, staram się jak mogę.
-Widać- wymamrotał Niall przeżuwając kolejny kęs.
Późnym popołudniem wyszli do ogrodu. Dom rodziny Hemsworth był ogromny. Dwa wielkie piętra, masa pokoi, pięć łazienek, wielka kuchnia na każdym piętrze i w końcu przepiękny ogród, o który Vicky dbała samodzielnie. Wokół było bardzo kolorowo. Dookoła oczka wodnego było wiele pięknych kwiatów, pośród których stały duże kamienie. Po drugiej stronie ogrodu, na którą można było przejść drewnianym mostkiem, znajdowała się altanka, a w środku dwuosobowa huśtawka, kilka krzeseł i okrągły stół.
-Przepiękny ogród- Zayn zwrócił się do Lily.
-Wiem, to wszystko zasługa mamy- odpowiedziała chłodno rozglądając się dookoła, byleby tylko nie spojrzeć na Zayna.
-Lubisz kwiaty?- spytał.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko spojrzała na niego unosząc jedną brew.
-Jeżeli to jakiś tani podryw to ja pasuje- splotła ręce na klatce piersiowej i ruszyła w stronę altanki, gdzie siedzieli już wszyscy. Chłopak poszedł za nią.
-Nie, po prostu spytałem.
-To nie pytaj- rzuciła, nawet się nie obracając.
-Co ja ci zrobiłem?
Lily spojrzała na niego i delikatnie kiwnęła głową z niedowierzaniem.
-LIL!- usłyszała wołanie siostry. Obróciła się na pięcie i poszła. Chłopak tylko westchnął i wrócił do reszty zespołu.
Słońce już zachodziło. Vicky postanowiła rozpalić grilla i poprosiła Ash o pomoc. Po chwili dołączył się do nich Louis.
-Szaszłyki warzywne? Ble, kto to w ogóle je?- spytał spoglądając na tacę z jedzeniem.
-Ja- odpowiedziała Ashley uśmiechając się.
-Ty?
-No tak, haha. A coś w tym dziwnego?- powiedziała układając kiełbaski na grillu.
-Niby nie, ale normalny człowiek nie jada takich rzeczy- zażartował.
-Najwidoczniej nie jestem normalna- uśmiechnęła się.- Jestem wegetarianką.
-Dlaczego?
-Obrzydzenie do mięsa. Mam tak od dziecka.
-Wcale nie jesz mięsa?
-No chyba na tym to polega- zaśmiała się dziewczyna.
-Ja bym nie dał rady.
-Chęci to podstawa.
Louis spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-No tak- zaśmiała się- Wystarczy chcieć.
-Prawda. Wiem, że to głupie porównanie, ale tak samo miałem ze śpiewaniem. Na początku uważałem, że jestem beznadziejny. W sumie ludzie też jakoś szczególnie mnie nie chwalili. Aż do czasu.
-A co wtedy stało?- zaciekawiła się Ash.
-Spotkałem Hannah, moją byłą dziewczynę. Ona jako pierwsza uwierzyła we mnie. Pchała mnie na wszystkie możliwe konkursy, wspierała mnie. Wzbudziła we mnie chęć do śpiewania.
-Więc dlaczego zerwaliście?
-Ona zachorowała, dosyć ciężko. Postanowiła wyjechać z miasta, a co za tym idzie- zerwaliśmy.- posmutniał Louis.
-Przykro mi.
-Niepotrzebnie. Kiedy ją straciłem... Załamałem się. Postanowiłem sobie, że już nigdy nie zaśpiewam. Ale stwierdziłem, że moja pasja do śpiewu jest już zbyt duża. Dlatego zdecydowałem się zgłosić się do x factora. Dla niej. Niestety na przesłuchanie pojechałem sam. Oprócz Hannah nie miałem nikogo kto by mnie wspierał. Jednak nadal wiedziałem, że pomimo tego, że nie jesteśmy już razem ona wciąż chce żebym śpiewał.
-I tak dostałeś się dalej?
-Tak. Nikt we mnie nie wierzył, ale dałem radę. Chęci to podstawa- uśmiechnął się powtarzając słowa Ashley.
-Miło mi, że się tak przede mną otwierasz.
Louis zmieszał się.
-Jej, nawet nie wiem czemu ci to powiedziałem. Jakoś... swobodnie mi się z tobą rozmawia.
-Ale to dobrze- uśmiechnęła się- Jeżeli będziesz potrzebował z kimś porozmawiać to... Dam ci swój numer.
-Okej. Dzięki- odpowiedział wracając do altanki.
-Louis!- powiedziała głośniej Ash.
-Tak?
-Ja bardzo lubię twój głos. Nie przestawaj śpiewać- uśmiechnęła się. Chłopak rozpromienił się i pokiwał głową.

Zaczęło robić się coraz ciemniej. Chłopcy opowiadali o swojej trasie koncertowej. Lily siedziała na huśtawce z podkurczonymi nogami i stukała coś w komórce.
-Z kim tak romansujesz?- spytał Niall.
-Z..-spojrzała na niego- kimś- odpowiedziała szybko. Chłopak uśmiechnął się i westchnął.
-Nie lubisz nas, co?
-Po prostu... Muszę się do was przekonać- odpowiedziała. Niall miał rację, nie przepadała za nimi. Przynajmniej na początku. Ale blondyn był taki słodki, że nie mogła mu zrobić przykrości. Pomimo wszystko dziewczyna miała dobre serce, umiała okazać współczucie, żal i inne emocje.
-To dobrze. Chłopcy by się załamali- puścił jej oko.
"Co to miało znaczyć? Chłopcy by się załamali. A co ja jestem, jakaś bogini, że tak liczą się z moim zdaniem. Jeżeli chcą się podlizać to im trochę nie wychodzi. Zachowują się jak skończeni... idioci, o ile można to tak określić. Sława pewnie odbiła im do tych pięknych główek i myślą, że są nie wiadomo kim. Ale dobra, wytrzymać tylko te kilka dni. Z tego co słyszałam mają nagrywać płytę w przyszłym tygodniu. Będą tak zajęci, że miejmy nadzieję, nie będą nas dręczyć" Lily ciągle o nich myślała. Nie mogła po prostu odpuścić, chciała żeby wiedzieli jak bardzo ich nie lubi i jak bardzo chce by dali jej i jej rodzinie święty spokój. Ale z drugiej strony chciała ich bliżej poznać. Może okazałoby się, że nie są tacy źli...

Po posiłku chłopcy zostali jeszcze na deser i postanowili wrócić do hotelu.
-Dziękujemy za wszystko- uśmiechnął się Liam.
-Bardzo miło nam było was poznać- Louis zwrócił się do dziewczyn.
-Nam też- Ashley uśmiechnęła się, a Lily tylko spuściła głowę. Blondynka podeszła do Lou i wręczyła mu karteczkę z numerem, tak jak obiecała.
-Do zobaczenia- Zayn wyciągnął dłoń do Lil. Dziewczyna założyła ręce i odwróciła wzrok- Nawet się nie pożegnasz?
Dziewczyna odetchnęła i od niechcenia powiedziała ciche "narazie". Zayn uśmiechnął się i skinął głową.
-Pa Ashley- powiedział Harry. Dziewczyna trochę się zdziwiła. Spojrzała na niego robiąc wielkie oczy. Nie mogła wykrztusić z siebie słowa "No powiedz coś w końcu, pomyśli, że jesteś idiotką. Powiedz coś!"-w myślach kłóciła się z samą sobą. Haz stał przed nią czekając na odpowiedź, ale jej nie otrzymał. Spojrzał jej tylko w oczy i zrezygnowany uśmiechnął się po czym ruszył za chłopcami.

"Dobra, na co ja liczyłem. Każdy głupi zauważy, że albo jest zajęta, albo niezainteresowana. Ale kurde, każda jest zainteresowana, coś z nią jest nie tak. Jak nie ta to inna... Dobra, kogo próbuję oszukać, to musi być ta, czuję to"- Harry w drodze powrotnej przeanalizował każdą ich rozmowę, każdy gest. Próbował wywnioskować co mogło pójść nie tak, co mógł zrobić lepiej, co mógł powiedzieć. Ale i tak było za późno. Albo się udało, albo już nigdy się nie uda.

-Jezuuuu- Dziewczyna pacnęła się w czoło.- Ta głupia blokada. Co się ze mną dzieję. Przecież łatwo mi przychodzi nawiązywanie kontaktów.- szeptała pod nosem. Lily spojrzała na nią jak na idiotkę i ruszyła w stronę altanki.
-Którego polubiłaś najbardziej?- spytała Ash zbierając brudne sztućce ze stołu.
-Żadnego- odpowiedziała. W sumie powiedziała prawdę, w tej chwili czuła, że żaden z nich nie odpowiada jej w stu procentach. Jednak nie wiedziała czy tak naprawdę lubi ich, czy nienawidzi.
-Ale ja pytam serio.
-Dobra. Może i nie są tacy źli. Ale ten cały Zayn to jakaś pomyłka.- powiedziała składając talerze.
-Daj spokój. Spodobałaś mu się.
-Tak, jeżeli nienawiść do niego jest tak strasznie pociągająca to ja dziękuję.
Ashley tylko się uśmiechnęła.
-A ty?
-Co ja?
-Który najfajniejszy?
-Nie potrafię zdecydować. Ze wszystkimi dobrze się dogaduje- znów się uśmiechnęła i wzięła od siostry naczynia. Ona również powiedziała prawdę. Przecież Lil nie spytała "przed którym miękną ci kolana tak, że nie możesz wydusić słowa i ciągle się czerwienisz", tylko który jest najfajniejszy. Lily pokiwała głową i wróciła do domu. Obydwie weszły do kuchni. Ich mama, Vicky zmywała naczynia.
-Widzę, że nie bardzo polubiłyście chłopców- posmutniała.
-Nie! Wręcz przeciwnie!- powiedziała wesoło Ashley. Nie lubiła kiedy mama była smutna. Ona tyle dla nich robiła. Sama utrzymywała je, dom i do tego tak ciężko pracowała.- Są świetni. Bardzo się cieszę, że ich poznałam.
-Oo, to miło mi bardzo. A Lily? Dogadałaś się z którymś?- puściła jej oko.
-Ta, jasne- mruknęła wrzucając winogrono do buzi.- Jestem zmęczona, idę spać- powiedziała i wyszła na górę.
-Dobranoc kochanie- krzyknęła Vicky wycierając ręce w ręcznik. Trochę martwiła się o córkę. Od jej przyjazdu dziwnie się zachowywała, była nieobecna, oschła do wszystkich. Co prawda Lily zawsze miała taki charakter, ale nigdy nie było aż tak źle.-Co się z nią dzieje?- zwróciła się do Ashley
-Umm... Nie mam pojęcia mamo. Kiedy chłopcy jeszcze wpadną?- zmieniła szybko temat.
-Aż tak się polubiliście? Nono, to może ich zaprosimy na weekend?
-Może być. Idę posprzątać pokój i też położę się już spać. Chyba, ze ci w czymś pomóc?- uśmiechnęła się serdecznie.
-Nie trzeba, poradzę sobie- powiedziała życzliwie Vicky.- Śpij dobrze słoneczko.
-Ty też mamo.. Ty też.
*************** 
No i mamy, długo wyczekiwany, pierwszy rozdział :) 
Prosimy o komentarze. Chcemy wiedzieć czy pierwsza część wam się podoba i czy jest to dobry pomysł na nową historię :)  Zapraszamy do odwiedzania bloga, zapisywania się do obserwatorów i komentowania. Nowy rozdział postaramy się dodać jak najszybciej ;>

9 komentarzy:

  1. Świetny !!
    Dodaj następny jak najszybciej:)
    Ciekawe jak będzie z Lily i chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski jest :3
    czekam na kolejny :>

    OdpowiedzUsuń
  3. boski wprost cudownie wspaniały,nie moge sie doczekać nastepnego,wiesz jesli Lily miała by polubic ich to chciała bym aby była z Liamem albo Louisem,oczywiście to moja propozycja ty sama wybierasz,ale zawsze jest tak,że głowna bohaterka jest z Harrym lub Zaynem. Serio juz nie moge doczekac sie nastepnego,tyle czekałam na ten rozdział i sie doczekałam :) zapraszam do siebie http://loveinonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zapowiada sie zajebiaszczo. nie moge sie doczekac na następny rozdział . zapraszam też do mnie chociaż nie mam takiego talentu jak ty http://foreveryoung-szyszaqq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział :D
    muszę ci powiedziec że Lily jest
    bardzo interesująca postacią :)
    czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział :D
    muszę ci powiedzieć że
    Lily jest bardzo interesującą postacią :)
    czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietnie piszesz mam nadzieję że się dopiero rozkręcasz ;D narazie jest genialny ZAPRASZAM DO MNIE >! liczę na komentarzhttp://iwish-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale Cudny Rozdział ! <3OOO

    Podasz Mi Sw Gg ? : ) Chce Być informowana O kolejnych Notkach x DDD

    OdpowiedzUsuń